Słowo „Hillsong”, kojarzy nam się z chrześcijańskim zespołem muzycznym. Autorem i wykonawcą pieśni, jakie śpiewamy w naszych protestanckich zborach.
Często nawet nie wiedząc, że pieśń którą właśnie nucimy, jest autorstwem zespołu Hillsong.
Hillsong to nie tylko zespół muzyczny. To także kościół z główną siedzibą w Australii. To tam powstał kościół i zapoczątkowała się idea ściągnięcia ludzi do kościoła, właśnie za pomocą muzyki.
2022r pojawił się dokument, pokazujący prawdę nt Kościoła Hillsong. Ekspansji na inne kraje. Skandale obyczajowe. Zdrady małżonków, przez głównych pastorów. Niejasności finansowe, czy tuszowanie pedofilii w murach kościoła. Dokument jest obecnie dostępny na jednej z platform vod w Polsce.
Wiele można przeczytać. Wiele można usłyszeć. Jednak gdy oglądałem ten dokument, smutne dla mnie, jako chrześcijanina, protestanta, człowieka związanego z kościołem, swego czasu z denominacją, było to, że nic mnie w tym dokumencie nie zaskoczyło. Nic nie wywołało we mnie odczucia zaskoczenia, pewnego szoku.
Nic.
Szereg rzeczy jakie tam usłyszałem, łącznie z zastraszaniem, wyścigiem szczurów jaki widzimy w korporacjach, walka z oponentami o kazalnice, zdrady małżonków, kłamstwa, malwersacje finansowe i wiele innych zdarzeń o których nie chce tutaj pisać, sam doświadczyłem osobiście, lub zostało mi to przekazane przez osoby będące świadkami takich zdarzeń w protestanckich zborach.
Problemem od zawsze byli ludzie. Były stanowiska. Były wynagrodzenia. Była pycha, która rosła w miarę coraz to większego uwielbienia ze strony ludzi. Kościół składający się z grzeszników, nawet tych kochających Boga, nie jest wolny od grzechu. Nie jest wolny od upadku. Człowiek nawet po nawróceniu, dalej będzie grzeszył i zawodził.
Sam znam wiele przykładów zdrad, jakie dopuszczali się pastorzy na swoich żonach. Pociągnięci chwalebnymi słowami na swój temat, kazań jakie wygłosili, przez wiele lat wzbijali się w pychę, co ostatecznie doprowadziło ich do upadku. Ludzie, którzy ukończyli studia teologiczne. Którym następnie powierzono funkcje w zborze. Prowadzenia uwielbienia, czy młodzieży, z czasem stawali się głównymi pastorami największych zborów w naszym kraju.
Dziś po kilkunastu latach zostawiają swoje rodziny. Zostawiają dzieci i żony, idąc w świat, ponieważ lata pochwał i wzbijania w pychę spowodowało, iż w głowie nieraz pojawiła się myśl – „zasługuje na coś więcej”.
Prywatne spotkania z kobietami, w ramach ewangelizacji, często także kończyło się zdradami.
Z jednej strony ulegamy, z drugiej strony sami prowokujemy tego typu sytuacje.
Sam wielokrotnie przestrzegałem braci, aby w razie możliwości przez Pana ewangelizacji samotnej kobiety, powinni to robić przy świadku, w miejscu publicznym, zachowując wszelkie normy bezpieczeństwa, dla siebie przede wszystkim.
Kościół to także miejsce, gdzie pojawiają się pieniądze. Jest to naturalne. Budynek należy odnowić. Rachunki należy zapłacić. Zborownik musi mieć świadomość kosztów, jakie należy ponieść z uwagi na korzystanie z dóbr materialnych.
Pieniądze natomiast mogą doprowadzić do grzechu. Mogą spowodować, że człowiek zobaczy okazję, aby w łatwy sposób podnieść jakość swojego doczesnego życia tutaj na ziemi.
Znamy te obrazki z mega kościołów, gdzie pastorzy latają prywatnymi odrzutowcami. Mają posiadłości za miliony dolarów. Szokuje nas to.
Jednak nie tylko tam.
W Polsce także. Pomijając już odstępcze kościoły, które bazują na niewiedzy ludzi, którzy obiecują zdrowie, powodzenie finansowe. Im więcej dasz na kościół, tym bardziej Pan Ci pobłogosławi. Znamy to, szczególnie ze zborów charyzmatycznych.
Jednak nie tylko tam. Także w postrzeganych jako konserwatywne, kościoły czy denominacje, także muszą mierzyć się z tym problemem. Sam byłem świadkiem, gdy ludzie, którzy dokonywali oszust finansowych na ogromną skalę, wchodzili do wody i chrzcili nowych wyznawców Chrystusa.
Także próżność, jaka pojawia się w kościele może zaskakiwać.
Dwóch rywalizujących ze sobą pastorów, o dobra materialne zboru. Usuwanie ze stanowisk oponentów, z uwagi na wzrastające ich poparcie wśród ludzi ze zboru.
Sam byłem świadkiem takich wydarzeń.
Jest to szokujące, ale jak bardzo światowe. Walka o wpływy. Walka o finanse. Zdrada małżonków. Seks z kobietami. Oszustwa podatkowe. Zwalczanie oponentów.
To wszystko ma dziś miejsce w zborach protestanckich.
Hillsong został nieraz oskarżony o tuszowanie wielu spraw. Sami zresztą stwierdzili, że przestaną tuszować, ale nie będą ujawniać pewnych rzeczy. Hillsong tak naprawdę, jest obrazem naszych zborów. Jest kalką, którą można przyłożyć w skali mikro. Jest upadkiem. Jest miejscem, gdzie finanse, prestiż, wzbicie w pychę, kłamstwa, zdrady, stało się pewną normą wśród kierownictwa kościoła.
Czy tak samo nie jest u nas?