Ostatnio miałem przyjemność krótkiej wymiany zdań, z osobą która broniła przekonań Dave Hunta w temacie wolnej woli człowieka.
Myślę, że warto zaznajomić się z polemiką i odpowiedziami udzielonymi na nieprawdziwe tezy.
Pisze Pan:
„jeżeli nie ma wolnej woli, to jak możesz twierdzić, że taki bóg jest sprawiedliwy?”
Pytanie podstawowe – wolnej woli w jakim akspecie? W jakim zakresie? Cały czas mylona jest mam wrażenie, suwerenność Boga w kwestii zbawienia człowieka, z ludzką odpowiedzialnością za popełniony grzech.
Rozumiem, że kwestia sprawiedliwości Bożej odnosi Pan do kwestii zbawienia człowieka? Jeżeli tak, to proszę podać fragment Słowa Bożego, gdzie Bóg jest zobowiązany wybrać każdego człowieka do zbawienia? Każdego pojedynczego Kowalskiego.
Nie znajdzie Pan takiego fragmentu.
Ale zamiast jako nowonarodzone dziecko dziękować Bogu za akt łaski w postaci ofiarowanego daru wiary i zbawienia, pisze Pan bóg z małej litery uwłaczając Bogu i Jego decyzyjności. Odbiera Mu ją Pan, ponieważ nie jest zgodna z humanistycznym podejściem dzisiejszego świata, gdzie człowieka stawia się w pozycji nadrzędnej do Boga.
Pisze Pan:
„sprawia, że ktoś popełnia grzech, żeby później go za to potępić”
Bóg jest Święty. Bóg nie jest sprawcą złych myśli, czy uczynków człowieka. To złe serce człowieka popycha go do złego. Stąd też człowiek odpowiada przed Bogiem za SWOJĄ WOLNĄ WOLĘ w aspekcie grzechu. Nie mylić z kwestią zbawienia.
Pisze Pan:
„sprawił, że ludzie udają poszukiwania Boga (wymyślają własne religie)… Etc”
Proszę Pana, rozdział 1 Listy do Rzymian mówi wprost. Człowiek ma wszelkie predyspozycje, aby uwierzyć w Boga. Powiem więcej, stworzenie woła do człowieka i zaświadcza o Stwórcy. Człowiek jest świadomy, że świat nie powstał sam z siebie. Nawet najwięksi ateiści przyznają, że świata nie mógł zaistnieć sam z siebie. Że musiała być siła zewnętrzna, aby zaistniało życie. Więc człowiek, jak mówi Pismo w pierwszym rozdziale listy do Rzymian – „Aby byli bez wymówki”. To oznacza, że człowiek wie. Wie, że Bóg istnieje.
Problem polega jedynie na tym – i tutaj Pan nie znajdzie żadnej odpowiedzi w swoim toku zrozumienia suwerenności Bożej, a odpowiedzialności człowieka – co powoduje, że ten człowiek odpowiada w sposób pozytywny i zgina kolana przed Wszechmocnym?
Jego własna dobra decyzja? Jego dobre serce go do tego przekonało? Człowiek podjął dobre decyzje i spełnił dobry uczynek? Przecież wiemy, że z uczynków nie będziemy zbawieni, więc to nie mogła być decyzja wypływająca z ludzkiej nadrzędnej decyzji nad Stwórcą.
Człowiek sam z siebie nie szuka Boga. Co oznacza, że nikt Go nie chce znać, o czym zaświadcza Pismo, ponieważ musiałby postawić siebie na drugim miejscu, co nie jest zgodne z ludzkim, skażonym grzechem sercem, które nakazuje mu, aby to on był panem swojego życia.
Pomijam już kwestie, że człowiek jest martwy duchowo i nie może wybrać Boga. Wiedział Pan o tym? Człowiek nie ma możliwości odpowiedzieć na wezwanie Stwórcy, ponieważ jest martwy.
Wzbudzenie powoduje w człowieku pojawienie się żalu za grzechy i zgięcia kolan. Przyznanie, że Bóg jest jedynym Zbawicielem i od Jego woli wszystko zależy.
Jest to tylko część pewnej wymiany zdań, a raczej moja odpowiedź na zarzuty wysnute przeciwko Bogu.
Przykre jest to, że tak jak już wspomniałem, człowiek bardziej stanie w obronie nieodrodzonego człowieka, który odrzuca Boga, zamiast oddać Bogu wszelką władzę jaka Stwórcy się należy.