Każdy wierzący powinien wiedzieć, że Bóg pewne osoby powołuje w kościele do specjalnej
funkcji, która jednocześnie dla kościoła jest darem. W Liście do Efezjan Paweł Apostoł napisał tak:
I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami
List do Efezjan 4:11
i nauczycielami. Aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała
Chrystusowego
Τοὺς δὲ ποιμένας καὶ διδασκάλους – to zdanie przedstawia nam grupę ludzi nazwanych pasterzami i nauczycielami. Dlaczego jest to jedna grupa, ponieważ Apostoł opisuje ją w taki sam sposób jak pozostałe kategorie ludzi, którzy pełnią specjalne funkcje w kościele: τοὺς μὲν ἀποστόλους – pewnych prawdziwie jako apostołów; τοὺς δὲ προφήτας – pewnych zaś jako proroków; τοὺς δὲ εὐαγγελιστάς – pewnych zaś ewangelistami. Użyty tutaj rodzajnik określony wskazuje odrębność tych kategorii. W przypadku nauczycieli nie ma tego rodzajnika, zatem stanowią oni jedną grupę wraz z pasterzami.
Do tej grupy skierowane są słowa Pawła Apostoła, które odnotowuje Łukasz
Dzieje Apostolskie 20:28 – 30
Miejcie pieczę o samych siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami,
abyście paśli zbór Pański nabyty własną jego krwią. Ja wiem, że po odejściu moim wejdą między
was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie,
mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą.
Ostrzeżenie Pawła jest skierowane do pasterzy (pastorów od łac. pastor, -es) aby uważali na pojawienie się fałszywego nauczania pomiędzy sobą, ponieważ to oni są odpowiedzialni za właściwe nauczanie. W liście skierowanym do Tytusa, Paweł charakteryzując kandydata na biskupa czyli starszego kościoła, pisze tak:
Trzymający się prawowiernej nauki, aby mógł zarówno udzielać napomnień w słowach zdrowej
List do Tytusa 1:9
nauki, jak też dawać odpór tym, którzy jej się przeciwstawiają
Zatem obowiązkiem pastora, według biblijnych kryteriów, jest nauczać zdrowej nauki oraz odpierać nauki fałszywe czyli uprawiać apologetykę.
To powiedziawszy o pastorach, chcę skierować Waszą uwagę, drodzy czytelnicy, na częsty stosunek do nich członków kościoła: do roboty by się wziął, a cóż on takiego robi, kazanie w niedziele powie i nic więcej, taki to ma dobrze, nie będę darmozjada utrzymywać! Komu nigdy przez myśl nie przeszło jedno z tych albo jeszcze innych „dobrych słów” o pastorze, niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Jak jednak taka życzliwość do pastorów ma się do tego, że Biblia wyraźnie uczy przez słowa apostoła Pawła, że pasterze są darem dla kościoła. Wielu twierdzi, że nie potrzebuje żadnych pastorów, jemu czy jej wystarczy Słowo Boże, ale przecież dokładnie to samo Słowo mówi, że pasterze są ustanowieni jako nauczyciele, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania oraz budowania kościoła, aż dojdziemy do jedności wiary i poznania Bożego Syna oraz byśmy nie byli miotani fałszywymi naukami niczym dzieci, a wreszcie byśmy wzrastali w Chrystusie pod każdym względem (Ef 4:12 – 15). Skoro zatem Chrystus ustanowił pasterzy, aby wyposażali, ugruntowywali i doglądali duchowego wzrostu powierzonych im świętych Bożych, to czemu ci sami święci Boży uważają, że nie potrzebują tego daru.
Wielu uważa, że jest im koniecznie potrzebny „dar języków”, że bez niego żyć i funkcjonować w kościele nie mogą, ale dar pasterzy, to sobie Jezus może darować, są do niczego nie potrzebni. Dar prorokowania jak najbardziej, ale nauczyciele? Przecież oni głoszą literę, która zabija! Ludzie ci często powołują się przy tym na 1 List Jana 2:27, w którym apostoł i ewangelista stawia tezę, że wszyscy wierzący mają to samo namaszczenie i nie ma potrzeby, aby ktoś ich uczył, gdyż to namaszczenie, którym jest Duch Święty, samo ich naucza. Pytanie czy rzeczywiście Jan o tym pisał? Otóż werset wcześniej a więc 1J 2:26 czytamy: To wam napisałem o tych, którzy was zwodzą. Dlatego pisząc właśnie o tych ludziach w wersecie 27 napisał ἵνα τις διδάσκῃ ὑμᾶς – żeby pewni (pewne osoby) was nauczali. Zaimek τις (tis) oznacza pewnych ludzi i wskazuje na zwodzicieli wymienionych w wersecie 26. Zatem poprawnie interpretując ten fragment należy powiedzieć, iż Jan przestrzega adresatów listu, że nie ma potrzeby aby ci, którzy głoszą rzeczy przeciwne nauce apostolskiej nauczali ludzi w kościele, a nie, że nie ma potrzeby, aby ktokolwiek nauczał. To dwie różne rzeczy, ale niestety co niektórym ludziom, identyfikującym się jako wierzący, niewłaściwa interpretacja słów Jana odpowiada, ponieważ usprawiedliwia ich nieodpowiednią postawę wobec starszych.
Zatem, jaka powinna być właściwa postawa ludzi wierzących wobec pastorów. W 1 Liście Piotra 5:5 czytamy: Podobnie młodsi, bądźcie ulegli starszym; wszyscy zaś przyobleczcie się w szatę pokory względem siebie, gdyż Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Nie chodzi w tym fragmencie o poddanie się młodych starszym ludziom, a o uległość wobec tych, którzy kościołowi przewodzą, na co wyraźnie wskazują wcześniejsze wersety skierowane właśnie do tych, którzy pasą trzodę Bożą. Słowa skierowane do młodych są związane z wersetami przeznaczonymi dla pastorów przysłówkiem podobnie. Tak więc neoteroi mają być ulegli hypotasso co znaczy poddani władzy pastorów. Dzisiaj, w dobie indywidualizmu, jest to niesłychanie niepopularna postawa: Jak to ja mam być poddany memu pastorowi? Przecież obaj braćmi jesteśmy, jesteśmy równi, nie ma już Greka ani Żyda! A jednak Biblia wymaga od wierzącego właśnie takiej postawy i fragment z 1 Listu Piotra nie jest jedynym w Biblii.
W 13 rozdziale Listu do Hebrajczyków, wersecie 17 czytamy:
List do Hebrajczyków 13:17
Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i bądźcie im ulegli; oni to bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadzą z tego sprawę; niechże czynią to z radością, a nie ze wzdychaniem, gdyż to wyszłoby wam na szkodę.
Jest to ta sama idea, którą zawarł w swoim liście apostoł Piotr. Wierzący mają być posłuszni i ulegli tzn. nie stawiać oporu, bo to oznacza czasownik ὑπείκω (hypeiko), tym, którzy im przewodzą ἡγουμένοις (hegoumenois) czyli liderom, pasterzom.
Ktoś może słusznie zapytać, dlaczego to posłuszeństwo i poddanie jest konieczne? Biblia nie pozostawia tego bezmyślnej wierze, ale wyjaśnia: ponieważ to oni czyli przywódcy czuwają nad duszami wierzących i zdadzą z tego sprawę. Dlatego wierzący nie powinni utrudniać zadania pasterzom, sprawiając im przykrość lub cierpienie, gdyż to oznacza w tym wersecie gr. czasownik στενάζω (stenazo)– wzdychanie spowodowane cierpieniem, ponieważ wyjdzie to na szkodę tym, którzy stawiają opór. Postawa wiernych wobec starszych powinna tym drugim sprawiać radość, a nie smutek, tak by w tej radości dobrze wykonywali swoją pracę. Pamiętajmy bowiem, że choć Biblia funkcję pastora nazywa służbą, to także nazywa ją pracą:
1 List do Tymoteusza 3:1
Kto o biskupstwo się ubiega, pięknej pracy pragnie
Biblia nazywa to ἔργον (ergon) używając tym samym określenia jakim określa się na pracę zarobkową. Zatem Pismo traktuje zajęcie pastora nie tylko w kategoriach Bożego daru i służby innym, ale także w kategoriach pracy w celach zarobkowych. To właśnie ta idea chyba najbardziej bulwersuje wierzących, nie mniej jest to część objawienia Bożego dla Jego kościoła, a nie wymysł kilku cwaniaków, którzy wymyślili sobie sposób, żeby się nie narobić, a zarobić.
Kościół jest odpowiedzialny za dobro materialne swoich pasterzy. Tą część objawienia najchętniej,
co niektórzy by wymazali, ale jest ona obecna w Biblii i nic tego nie zmieni. W 1 Liście do Tymoteusza 5:17 czytamy: Starszym, którzy dobrze swój urząd sprawują, należy oddawać podwójną cześć, zwłaszcza tym, którzy podjęli się zwiastowania Słowa i nauczania. Tym, którzy zajęli się zwiastowaniem Słowa i nauczaniem, w ten sposób dobrze sprawując swój urząd, należy się podwójna cześć. Co oznacza w tym fragmencie podwójna cześć? Czy to oznacza, że muszę pastorowi dwa razy mocniej ściskać rękę przy powitaniu, a może dwa razy dłużej nią potrząsać, a może dwa razy dłużej wychwalać krawat, który założył?
Tekst grecki mówi: οἱ καλῶς προεστῶτες tym, którzy jak najlepiej zarządzają, tym należy oddawać podwójną cześć. Ten, który zarządza wykonuje pracę, można to więc określić mianem sprawowania urzędu, jako to czyni Biblia Warszawska, choć tekst oryginalny nie używa tego zwrotu. W związku z użyciem terminu urząd, istnieje także pewne niebezpieczeństwo wyróżnienia klasy duchownych, którzy z racji swego urzędu stanowią jakąś uprzywilejowaną kastę w kościele. Według samych słów naszego Pana z Ew. Marka 10:43 – 44 taka postawa w Ciele Chrystusowym jest niedopuszczalna.
Czym wobec tego jest ta podwójna cześć. Otóż to co zostało przetłumaczone na język polski jako cześć to grecki rzeczownik τιμή (time) oznaczający wartość według, której ustala się cenę. Innymi słowy chodzi tu o wartość. Gdy w ks. Wyjścia 20:12 czytamy przykazanie aby czcić ojca i matkę, mamy do czynienia z gr. czasownikiem τιμάω (timao), wyrażającym nakaz pojmowania wartości rodziców i postępowania zgodnie z tą wartością, a który to pochodzi od przymiotnika τίμιος, który z kolei pochodzi on rzeczownika użytego w liście do Tymoteusza przez Pawła opisującego stosunek wierzących do pasterzy. Tak więc w przypadku rodziców, jak i starszych kościoła, mamy nakaz wartościowania tych osób, a w przypadku przywódców kościoła, którzy dobrze przewodzą, zwłaszcza nauczając, aby ta wartość była podwójna.
W kolejnym wersecie, Paweł jako wyjaśnienie tego co napisał o podwójnym wartościowaniu starszych kościoła, pisze: Albowiem Pismo mówi: Młócącemu wołowi nie zawiązuj pyska, oraz:
1 List do Tymoteusza 5:18
Godzien jest robotnik zapłaty swojej
Innymi słowy to podwójne wartościowanie pastora, Paweł osadza w kontekście materialnego wynagrodzenia za wykonywaną pracę, przytaczając słowa zarówno ze Starego Testamentu, jak i słowa samego naszego Pana Jezusa. Otaczaj pastora podwójną czcią, bowiem godzien jest pracownik swojej zapłaty. Jeśli dobrze wykonuje swoją pracę, to zatroszcz się o jego codzienny dobrostan, ponieważ Bóg nakazał dbać nawet o pracujące woły, a co dopiero o tych, których obowiązkiem i pracą jest troska o dusze tych, których powierzył im Bóg.
W 1 Liście do Koryntian Paweł tak pisał o kwestii materialnej tych, którzy pracują dla królestwa zwiastując Słowo i nauczając:
1 List do Koryntian 9:3 – 11
Moja obrona przeciwko tym, którzy mnie oskarżają jest taka: Czy nie wolno nam jeść i pić: Czy nie wolno nam zabierać z sobą żony chrześcijanki, jak czynią pozostali apostołowie i bracia Pańscy, i Kefas? Czy tylko ja i Barnabasz nie mamy prawa nie pracować? (czyt.: Czy tylko ja i Barnaba musimy pracować? – przyp. autora) Kto kiedy pełni służbę żołnierską własnym kosztem? Kto zakłada winnicę, a owocu je nie spożywa? Albo kto pasie trzodę, a mleka od trzody nie spożywa? Czy to tylko ludzkie mówienie? Czy i zakon tego nie mówi? Albowiem w zakonie Mojżeszowym napisano: Młócącemu wołowi nie zawiązuj pyska. Czy Bóg to mówi ze względu na woły? Czy nie mówi tego raczej ze względu na nas? Tak jest, ze względu na nas jest napisane, że oracz winien orać w nadziei, a młocarz młócić w nadziei, że będzie uczestniczył w plonach. Jeżeli my dla was dobra duchowe posialiśmy, to cóż wielkiego , jeżeli wasze ziemskie dobra żąć będziemy?
Słowa te dotyczą każdego kto pracuje w winnicy pańskiej, a więc i starszych, którzy dobrze przewodzą.
Zatem troska o pastorów jest obowiązkiem kościoła. Każdy wierzący powinien im dobrowolnie podlegać i nie stawiać oporu ich przewodnictwu, rozumiejąc, że troska o jego duchowe dobro to odpowiedzialność tych ludzi, których Chrystus sam ustanowił jako dar dla kościoła, aby przez swoje zwiastowanie Słowa oraz nauczanie ubogacali świętych oraz ich wyposażali ku doskonałości. W związku z tym, jako, że każdy wierny, korzysta z dóbr duchowych pasterza, powinno być oczywistością dla niego, że powinien udostępniać pasterzowi ze swoich dóbr doczesnych. Troska o pasterzy, aby wykonywali swoją pracę i służbę dobrze, jest biblijnym obowiązkiem zboru, jak i każdego wierzącego z osobna. Powinni to wszyscy czynić w wolności i miłości a nie z przymusu, bowiem przymus rodzi bunt i niechęć, a te zwracają się przeciwko tym, w sercach których się rodzą. Pamiętajmy więc o naszych przywódcach i troszczmy się o nich z miłością, tak by oni mogli z całym zaangażowaniem troszczyć się o nasze duchowe dobro.