Korynt. Stamtąd Paweł pisał list właśnie do Rzymian. Skupimy się na wersetach od 8 do 17 rozdziału drugiego.
Przeczytajmy całość:
8 Najpierw dziękuję mojemu Bogu przez Jezusa Chrystusa za was wszystkich, że wasza wiara słynie na cały świat. 9 Bóg bowiem, któremu służę w moim duchu w ewangelii jego Syna, jest mi świadkiem, że nieustannie czynię wzmiankę o was w moich modlitwach; 10 Zawsze prosząc, żeby wreszcie kiedyś udało mi się za wolą Bożą odbyć podróż do was. 11 Pragnę bowiem zobaczyć was, abym wam mógł udzielić jakiegoś daru duchowego dla waszego utwierdzenia; 12 To znaczy, abyśmy się wzajemnie pocieszyli obopólną wiarą, waszą i moją.13 A nie chcę, abyście i wy, bracia, nie wiedzieli, że często zamierzałem przybyć do was (ale byłem dotąd zatrzymywany), abym miał jakiś owoc zarówno wśród was, jak i wśród innych pogan. 14 Jestem dłużnikiem zarówno Greków, jak i barbarzyńców, zarówno mądrych, jak i niemądrych; 15 Tak że na ile mogę, jestem gotowy i wam, którzy jesteście w Rzymie, głosić ewangelię. 16 Nie wstydzę się bowiem ewangelii Chrystusa, ponieważ jest ona mocą Boga ku zbawieniu dla każdego, kto uwierzy, najpierw Żyda, potem i Greka. 17 W niej bowiem objawia się sprawiedliwość Boga z wiary w wiarę, jak jest napisane: Sprawiedliwy będzie żył z wiary.
Zatem zacznijmy.
Werset 8
8 Najpierw dziękuję mojemu Bogu przez Jezusa Chrystusa za was wszystkich, że wasza wiara słynie na cały świat.
Zauważmy, że Apostoł Paweł kieruje miłe słowa do Rzymian. Jest to dobra cecha i powinno się ją praktykować, gdy piszemy do kogoś list, aby pochwalić tę osobę na powitanie. Tak właśnie uczynił Paweł. Pochwalił Rzymian. Nadmienie tylko, że wyjątkiem w listach Pawła jest listę do Galacjan, gdzie Paweł na samym początku swojego listu nie chwali i nie pozdrawia Galacjan, z uwagi na ich zejście z wąskiej ścieżki i wąskiej bramy, i udania się w kierunku odstępstwa. To jest ten jedyny wyjątek. Ale to nam także pokazuje charakter Pawła, który był Biblijnym mężem Bożym, który potrafił pochwalić, ale i zganić jeżeli wymaga tego sytuacja. Paweł dziękuję za nich. Za ich wiarę. Za to że słynie ona na cały świat.
Warto się tutaj zatrzymać i zdefiniować słowo „Świat”. Otóż, głoszenie ekspozycyjne wymaga od nas pochylenia się nad tekstem. Czytania werset po wersecie, bez skakania po księgach i wybierania co nam pasuje, z pominięciem rzeczy, które nam nie pasują. Nie pasują do naszego myślenia. Często słowo „świat”, „wszyscy”, „za każdego”, jest źle definiowane, właśnie przez brak trzymania się tekstu Biblijnego. Pominięcia kontekstu historycznego. Pomijając tak istotne fakty, można zrobić więcej złego niż dobrego. Wybierając pojedyncze wersety ze Słowa Bożego, nie trzymając się podstawowych zasad egzegezy, można narobić więcej szkody, niż dobrego.
Przykładem może być Pierwszy List do Koryntian 13 rozdział, gdzie Paweł pisze o językach ludzi i aniołów. Wyrywając jeden werset Biblijny z całego kontekstu, można stworzyć całą teologię, całą doktrynę, a nawet denominację, nie zważając na to, czy jest dobrze wykładane Słowo Boże, czy nie. Tak właśnie powstały obecnie znane w ruchach charyzmatycznych języki anielskie.
Dlatego, tak ważne jest studiowanie Słowa werset po wersecie, bez wyrywania pojedynczych wersetów z całego kontekstu.
W tamtych czasach Imperium Rzymskie, było uznawane za cały świat. Dla osób żyjących w tamtych czasach to było centrum świata. Tak jak dziś patrzymy na rozdanie Oscarów w Stanach Zjednoczonych, jaki film będzie w tym roku najlepszy, ponieważ ta gala jest uznawana za najważniejszą imprezę tego typu. Hollywood jest centrum filmowym na świecie.I tak samo było wtedy z Imperium Rzymskim. Było ono właśnie takim centrum świata. „wasza wiara słynie na cały świat.”
W komentarzu do Nowego Testamentu Johna MacArthura czytamy, że prawdziwość wiary i nawrócenia Rzymian można przedstawić w taki sposób, że w 49r cesarz Klaudiusz, przegonił z miasta wszystkich Żydów, z tego powodu że krzewią między ludźmi wiadomość o „Chrestusie”, co bardzo prawdopodobne oznacza Chrystusa.
Zatem, jeżeli coś wydarzyło się w Rzymie, to rozciągało się na cały świat.
Spójrzmy na kolejny werset.
9 Bóg bowiem, któremu służę w moim duchu w ewangelii jego Syna, jest mi świadkiem, że nieustannie czynię wzmiankę o was w moich modlitwach;
Co oznacza, że Paweł służył w duchu? Co to oznacza? Jakie mogą być rodzaje służby? Albo czy służba może być utrapieniem? Niewdzięczną rolą do spełnienia. Przykrym obowiązkiem. Tak jest. Tak się dzieje w religiach gdzie nie ma prawdziwego Boga. Ciągłe odprawianie obrzędów. Ciągłe recytowanie modlitw, wyuczonych modlitw. Bez zastanowienia i przemyślenia. Robienie wyuczonych czynności, które ktoś nam wpoił, mimo, iż my tego robić nie chcemy. Taka posługa to harówka. Przykra i pełna niewdzięczności posługa. Czynność, której nie chce się wykonywać. Jak chociażby wstać rano do kościoła. Modlitwa. Studiowanie Słowa. Paweł widział fałsz. Widział religie faryzeuszy, która była jedną wielką hipokryzją. Z drugiej strony poganie są oddani wymyślnym bóstwom. Bałwanom, które sami ulepili i oddawaj im część. Paweł widzi bałwochwalstwo.
Ale Paweł pisze tutaj o innej służbie. Służbie w duchu. To oznacza, że ta posługa jest radosna. Że ta posługa sprawia mu radość. Nie jest nużąca. Nie jest przykrym obowiązkiem. Paweł jest w pełni zaangażowany w rolę, jaką powierzył mu Pan Jezus. Że jest gorący dla Pana. Oddany. Był cały czas napędzany duchem do działania dla naszego Pana. Paweł oddał wszytko co miał, aby prawda ewangelii, ta najważniejsza prawda na całym świecie, była głośna i docierała do ludzi. Nie zważał na koszty. Wiedział, że Pan tego od niego oczekuje i dlatego robił to w duchu.
„nieustannie czynię wzmiankę o was w moich modlitwach;”
Paweł wiedział, że należy modlić się o innych. Czuł odpowiedzialność przed Bogiem, aby to robić. Powołuje się także na świadka swoich modlitw. Boga, który jest wszechobecny i wszystko wie. Paweł w listach do Efezjan, Kolosan, Teseloniczan, pisał o swoich prośbach modlitewnych, jednocześnie zachęcając odbiorców, aby Ci także modlili się z nim.
10 Zawsze prosząc, żeby wreszcie kiedyś udało mi się za wolą Bożą odbyć podróż do was.
Paweł zanosi prośbę do Boga w modlitwie. Prosi o to, aby Pan umożliwił mu podróż do Rzymu. Co więcej, ta podróż, czy każdy zamysł jaki Paweł planuje w przyszłości ma być zgodny z Bożą wolą. Za Bożym przyzwoleniem.
Nawet apostoł Paweł, który jest dla nas wzorem nieustępliwości i oddania Ewangelii, prosi i jest świadomy tego, że nic co nie zgadza się z Bożą suwerenną wolą, Bożą decyzją, nie może się odbyć. Nie może mieć miejsca. Wszystko co się dzieje, dzieje że za przyzwoleniem naszego Pana, który wszystko trzyma w swoich rękach.
Jak jest napisane w Ewangelii Mateusza 6,10
10 Niech przyjdzie twoje królestwo, niech się dzieje twoja wola na ziemi, tak jak w niebie.
Boża Wola się dzieje. Nie nasza. Boże postanowienie się wypełnia. Nie nasze. Na ziemi, czy w niebie.
Ale jaki był cel odwiedzin Pawła. Poza oczywiście spotkaniem braci i sióstr, którym Pan okazał łaskę zbawienia, jaki Paweł miał cel wizyty:
11 Pragnę bowiem zobaczyć was, abym wam mógł udzielić jakiegoś daru duchowego dla waszego utwierdzenia; 12 To znaczy, abyśmy się wzajemnie pocieszyli obopólną wiarą, waszą i moją.
Paweł chciał jeszcze bardziej zachęcić i pokrzepić wierzących w Rzymie. Jego wizyta miała dać im jeszcze większą zachętę w posłudze chrześcijańskiej wśród Rzymian.Greckie słowo, tłumaczone jako dar to „charisma”, co oznacza „dar łaski”. Nie ma tutaj jednak wzmianki o nakładaniu na kogoś rąk i udzielaniu jakiegoś daru. Bardziej jest tutaj mowa o pomocy w duchowym wzrośnie dla Rzymian, właśnie przez usługę Słowa. Dla utwierdzenia Rzymian. Dla wzmocnienia ich wiary. Jednak co ważne, z dwunastego wersetu możemy odczytać pełnię skromności Pawła, który mówi, że nie tylko oni skorzystają na jego wizycie, ale także on sam na tym skorzysta. Wyjaśnia on. Nie tylko oni potrzebują jego pomocy w pokrzepieniu, ale także on potrzebuje pomocy od nich. Pomimo iż widział Pana Jezusa, został wybrany i Bóg okazał mu laskę, potrzebował budowania się we wspólnocie ludzi wierzących. Piękne jest to, że zawarł to w tekście, mówiąc jak bardzo potrzebuje ich wsparcia.
Dziś możemy zauważyć wielu showmanów za kazalnicami. Także w Polsce. Są też tacy. Czy za granicą. Pastorów, którzy latają prywatnymi samolotami, czy pławią się w bogactwie, czy luksusie. Oni nie potrzebują czerpać od ludzi z ich wiary, ale z ich majętności. Czerpią zyski. A jak pamiętamy, nawet Paweł szył namioty, tylko po to aby nie być o ile to możliwe, ciężarem dla innych. Zatem pamiętajmy ten obraz skromności Pawła, abyśmy go mieli przed oczyma, gdy widzimy różnych nauczycieli, zajmujących kazalnicę, dla własnych zysków.
13 A nie chcę, abyście i wy, bracia, nie wiedzieli, że często zamierzałem przybyć do was (ale byłem dotąd zatrzymywany), abym miał jakiś owoc zarówno wśród was, jak i wśród innych pogan.
Paweł miał od dawna w planach odwiedzić wierzących w Rzymie. To było jego pragnienie. Pragnienie osoby wierzącej, aby być użytecznym narzędziem w rękach Pana. Coś go jednak zatrzymywało. Możliwe, że były to nagłe wypadki. Nagle musiał zmienić plany i udać się w inne miejsce. Być może Duch Święty bezpośrednio go ograniczał i wysyłał w inne miejsce. Tak czy inaczej, tak jak powiedzieliśmy, było to zgodne w wolą Bożą i woła Boża zakładała – że to jeszcze nie ten czas, na wędrówkę do Rzymu. To nie ten czas Pawle. Paweł chciał mieć jakiś owoc, lub jakiś plon.
Zauważmy, że w wersetach 11 i 12 Paweł chce zbudować zbór, swoją zachętą. Dobrym słowem. Tutaj jednak mówi o tym, że nie chce się zatrzymywać. Że jego celem jest głosić Ewangelię większej ilości Rzymian i pozyskać dla Pana jeszcze więcej ludzi. Nowe osoby.
Zobaczmy, ile determinacji miał w sobie Paweł. Pomimo iż wiedział, że w Rzymie są już wierzący, czuł dalszą potrzebę głoszenia Ewangelii. Nie przybędzie jedynie w odwiedziny. On chce służyć tak, aby jego wizyta nie była tylko wizytą przyjacielską. Na obiad. Ale chce służyć i robić to, do czego powołał go Pan.
Pewnie także nam nieraz się zdarzyło, że byliśmy gdzieś zapraszani. Do ludzi którzy niekoniecznie słyszeli prawdę o Bogu. Czy mieliśmy w sobie tyle determinacji, co Paweł, aby podzielić się z nimi, z ludźmi którzy nas zapraszają Ewangelią?
14 Jestem dłużnikiem zarówno Greków, jak i barbarzyńców, zarówno mądrych, jak i niemądrych;
Co to oznacza, że Paweł był dłużnikiem? Czyim dłużnikiem? Jak wiemy, dłużnik to osoba, która jest komuś coś winna.
Paweł w pierwszym liście do Koryntian pisze tak: 9,16
16 Jeśli bowiem głoszę ewangelię, nie mam się czym chlubić, bo nałożono na mnie ten obowiązek, a biada mi, gdybym ewangelii nie głosił
Paweł był zobowiązany wobec Boga. Miał wypełnić misje jaką Bogu mu powierzył i miał zrobić to, do czego Bóg go powołał. Człowiek, któremu Bóg darował grzechy, jest dłużnikiem, który posiada lekarstwo dla świata. Tym lekarstwem jest Ewangelia. Każdy, kto ma to lekarstwo jest zobowiązany do dzielenia się nim z ludźmi chorymi, którzy umierają bez tego lekarstwa. O ile zwykłe choroby, czy ból fizyczny kończy się ze śmiercią ciała, o tyle wieczny ból potępiania trwa na wieki. Więc lekarstwo jakie każdy z nas posiada jest najcenniejszym, co Bóg mógł nam ofiarować. Przez to też jesteśmy zobowiązani, do głoszenia Ewangelii. Tak jak Paweł.
Paweł pisze o Grekach, barbarzyńcach, mądrych i nie mądrych. Paweł mówi o wielu narodach. O różnych ludziach, którzy w tamtym czasie posługiwali się językiem greckim i byli pod wpływem kultury greckiej. Grecja to była stolica kultury. Stolica filozofii. A jeśli ktoś się tym interesował, uznawano go za mądrego. Dlatego też Paweł, często wszystkich pogan nazywał Grekami.
Natomiast barbarzyńcy, to nazwa jaką stosowali Grecy do ludzi spoza kultury greckiej. Spoza filozofii greckiej. Spoza oświecenia. Grecy takich ludzi nie traktowali poważnie. Naśmiewali się z ich języków. Ostatecznie nazwali ich barbarzyńcami.
Ale jak widzimy, Pan nie ma względu na osobę. Czy była to osoba pochodząca z Grecji, czy z poza. Paweł jasno wskazuje, że Pan nie zamyka swojej łaski na nikogo. Na żaden język. Na żadne pochodzenie. Ewangelia ma być głoszona wśród wszystkich ludzi na całej ziemi.
15 Tak że na ile mogę, jestem gotowy i wam, którzy jesteście w Rzymie, głosić ewangelię.
Paweł chciał z całych sił spłacić dług. Na ile mógł, tak też chciał czynić. Był zdeterminowany, ponieważ wiedział, jak wielką łaskę ofiarował mu Pan. Oczywiście, Paweł nie mówi o zwiastowaniu ewangelii w Rzymie ludziom, którzy już byli nawróceni, ale tym którzy jeszcze tej Ewangelii nie usłyszeli. Którzy jej nie znali. Taki był jeden z celów jego wizyty w Rzymie.
I teraz moi drodzy przyjedziemy do wersetu 16. To jest jeden z tych wersetów, które należy omówić z pełną rzetelnością i uczciwością.
16 Nie wstydzę się bowiem ewangelii Chrystusa, ponieważ jest ona mocą Boga ku zbawieniu dla każdego, kto uwierzy, najpierw Żyda, potem i Greka.
Paweł pisze ten list do Rzymu. Miasta bogatego. Pełnego przepychu. Nie wstydzi się on zanieść tam prawdę Ewangelii. Wcześniej okazała się ona zgorszeniem dla żydów, a teraz zanosi ją do ludzi, którym nic na pierwszy rzut oka nie brakuje. Żyją w centrum świata. Żyją na najwyższym poziomie rozwinięcia na dany czas. Jak pamiętamy, Paweł był więziony w Filippi, wyśmiany w Atenach, czy ukamienowany w Galicji. To jednak nie powstrzymało go od głoszenia Ewangelii. Był odważny. Nie wstydził się.
Paweł pisze, że ewangelia jest mocą. Mocą Boga ku zbawieniu dla każdego. Dla każdego kto wierzy. Jest tu pewna zależność. Zbawienie jest ofiarowane i moc Boga, która się w tym kryje tylko ludziom wierzącym. Nie wszystkim. Tylko wierzącym.
Ta moc ratuje ludzi. Bóg przez swoją moc ratuje tylko tych, którzy w Niego wierzą. Nikogo innego. Ta moc uwalnia nas od zguby, co w konsekwencji oznacza gniew Boga, którą Bóg wymierzy bezbożnikom. Ta moc nas także chroni od zła, ale też od fałszywych religii. Ta ofiarowana moc, czyli łaska zbawienia ostatecznej uchroni nas przed oddzieleniem od Boga i potępienia na wieki.
Ale co to znaczy wierzyć? Jak mamy to rozumieć pod kątem nauczania Biblijnego?Wiara polega na zaufaniu i oddaniu się komuś i całkowitemu pokładaniu w nim ufności, w tym przypadku w Bogu. Jeżeli mówimy o zbawieniu, to słowo wiara, zawsze występuje w czasie teraźniejszym, co oznacza, że ta wiara nie jest tylko jednym aktem. Jednorazowym opowiedzeniem się. Ale ona musi trwać przez cały czas. Wiara, mimo tego co się słyszy z ust różnych pastorów, nie jest decyzją człowieka. Wiara jest darem łaski od Boga. To Bóg okazuje dar w postaci wiary komu chce i człowiek zaczyna budzić się z duchowej śmierci. To nie jest decyzją człowieka, czy uwierzy, czy może przestanie wierzyć. Prawdziwie wierzący nigdy nie przestanie wierzyć. Może upadać przez swoją grzeczność, ale nigdy ostatecznie nie odejdzie od swojego Pana. Wiara jest także posłuszeństwem. Jesteśmy posłuszni naszemu Panu. Człowiek oddaje swoją grzeszną wolę w ręce Chrystusa i pragnie żyć jak On. Pragnie upodabniać się do Niego. Zgubiony człowiek wyraża skruchę i żal za grzechy. Zaczyna rozumieć łaskę jaką ofiarował mu Pan i zaczyna czuć radość z błogosławieństwa jakie Bóg mu okazał. Tym właśnie jest wiara. Bóg jak wiemy wybrał Izrael na swój lud. To Izrael miał u Boga wszelkie przywileje, łącznie z tym że Chrystus najpierw pojawił się wśród Żydów i wśród nich nauczał. Same Dzieje Apostolskie nam o tym mówią. Najpierw Paweł starał się nauczać żydów, a ostatecznie w ostatnim rozdziale udał się do pogan.
17 W niej bowiem objawia się sprawiedliwość Boga z wiary w wiarę, jak jest napisane: Sprawiedliwy będzie żył z wiary.
Sprawiedliwość jest głównym przesłaniem tego listu. Głównym motywem. Przewija się ona przez cały list ponad trzydzieści razy. Bóg cały czas mówi o swojej sprawiedliwości wobec ludzi. Nie tylko o swojej miłości, o której czytamy w ewangeliach i pozostałych listach, ale także o sprawiedliwości w Bożych standardach. Nie ludzkich. Bóg jest miłością, ale jest także sprawiedliwością. Boża miłość nie może wykluczać Bożej sprawiedliwości. A często my ludzie tak robimy. Zakrywamy grzechy świata Bożą miłością, tłumacząc, że Bóg wszystko wybaczy i nikt do piekła nie trafi, ponieważ Bóg jest miłością. Boża sprawiedliwości wymaga, aby grzech został ukarany, a karą za grzech jest śmierć.Jednak w Bożej sprawiedliwości, Bóg posłał swojego Syna na krzyż, aby w nasze miejsce, umarł Syn i poniósł za nas karę. Boża sprawiedliwość została zaspokojona i Bóg może sprawiedliwie zbawić tych, którym okazał łaskę. Sprawiedliwość wobec wybranych objawia się w usprawiedliwieniu. Bóg dokonuje usprawiedliwienia grzesznika na podstawie jego wiary. Wtedy zdeprawowany człowiek staje się dzieckiem Bożym, dzięki Bożej łasce i usprawiedliwieniu jakie się w tej łasce kryje.
W liście do Galacjan czytamy 3,11
11 A że przez prawo nikt nie jest usprawiedliwiony przed Bogiem, jest oczywiste, bo: Sprawiedliwy będzie żył z wiary.
Pamiętamy Hioba i tego co mu się przytrafiło. Stracił wszystko. Ale czy stracił wiarę? Czy jednak żył z wiary? Żył. Dzięki Bożej łasce. Przykład Hioba pokazuje nam, że wiara nie jest jak już powiedzieliśmy jednorazowym wydarzeniem w życiu chrześcijanina. Osoby wierzącej. Ale wiara jest życiem. Jest stylem życia dla osoby zbawionej. Pamiętajmy, że wiara jest darem, a nie decyzją osoby zbawionej. Wiara prowadzi do zmiany w nas samych, co skutkuje wydawaniem owoców. Zatem pamiętajmy, że Paweł powinien być dla nas wzorem w nieustępliwości, w głoszeniu Słowa i dążeniu do celów. Celów wyznaczonych przez naszego Pana. Nasz Pan oczekuje od nas, abyśmy byli sprawiedliwi i sprawiedliwie żyli, ale także, abyśmy w możliwy dla nas sposób, głosili ewangelię tam gdzie się da. Ludziom niewierzącym, lub tym którym się wydaje że są wierzący. Pamiętajmy też że akt łaski i wiara która w nas jest i pobudza nas do działania dla Chrystusa, nie jest aktem naszej woli, ale jest ona darem od Boga, który w naszej miejsce na krzyżu, umieścił swojego Syna, jako zadośćuczynienie za nas samych, po to abyś ty i ty, nie musiał cierpieć w wiecznościach oddzielony od Boga, ale żebyś się radował Jego łaska i miłością jaką Cię obdarzył.
Amen.
Artificial intelligence creates content for the site, no worse than a copywriter, you can also use it to write articles. 100% uniqueness, scheduled posting to your WordPress :). Click Here:? https://stanford.io/3FXszd0